Bezczas…

Czasami zarzucam sobie lenistwo…

Czasem nawet wściekam się na siebie, gdy odczuwam niepokonalną niechęć do zrobienia czegokolwiek…

Zazwyczaj ten bezczas przydarza mi się w zimie, kiedy wszystko pokryte białymi kołdrami śniegu, śpi sobie smacznie, aż obudzi je wiosenny podmuch wietrzyka…

Bywają jednak takie dni, nawet na wiosnę, w lecie, gdy słońce nie jest w stanie zmotywować mnie do działania.

Za ten stan beształam się w myślach…

Zmuszałam się, by wykrzesać z siebie resztki jakiejś chęci, aktywności…

Ale już tego nie robię…

Zrozumiałam bowiem, co się działo w takie dni.

To nie lenistwo, nie apatia.

To było zapuszczanie korzeni!

Korzeni sięgających głębiej w duszy i sercu.

Korzeni, które pragną dotrzeć do samego centrum mojego jestestwa…

I tam pobierać składniki odżywcze, bym na wiosnę mogła rozkwitnąć bujniej niż kiedykolwiek.

Nie da się cały czas kwitnąć, tak samo jak nie da się cały czas żyć na zewnątrz, w stałej aktywności…

Bo może nagle zabraknąć sił, a serce będzie powoli umierać z głodu.

Trzeba wtedy pozwolić korzeniom dostać się na głębszy poziom.

Może zewnętrznie stracę kwiaty, może nie będzie się czym zachwycać na pierwszy rzut oka, ale…

Dusza będzie czerpać wodę i pokarm z głębokości Życia, by wszystko mogło nim eksplodować w swoim czasie.

Odpowiednim, indywidualnym, unikatowym, dostosowanym do mnie czasie…

Teraz już się na siebie nie wkurzam, nie łajam się za to, że moja dusza chce żyć na głębszym poziomie.

Biorę do ręki kubek z ulubioną, cudownie pachnącą gorącą herbatą,

siadam w swoim ulubionym fotelu

i gapię się przez okno na otaczającą mnie zieleń,

powtarzając sobie, że ta zieleń nie byłaby tak spektakularna, gdyby nie zima.

A swoją duszę pytam: „Na jaką głębokość dzisiaj schodzimy?”

Lenistwo? Marnowanie czasu?

Dla ludzi z zewnątrz- być może.

Dla mnie- najlepsza inwestycja w siebie.

Strata czasu?

Błogosławiony bezczas, w którym dzieją się cuda!

 

 

Jeden komentarz

  • Paweł

    Bezczas to „czas” Boga…

    Fantastycznie, że możemy być i nie myśleć o przemijaniu…

    Zakorzenianie się rodzi radykalizm („radix” w języku łacińskim to korzeń)…

    „Głębia przyzywa głębię…” (Ps 42,8)…

Pozostaw odpowiedź Paweł Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *