• Cisza i ja…

    Jest takie miejsce gdzie na pewno Ją znajdę… Po obu stronach brzmi tak samo pięknie… Czy można być w dwóch miejscach naraz? Daru bilokacji jeszcze nie dostałam, ale niemożliwe stało się możliwe… I tak oto cieszę się ostatnimi dniami lata w dwóch miejscach naraz, pod tym samym niebem, gdzie cisza wypełnia każdą przestrzeń, każdą komórkę, każdą szczelinę. Niczym niezmącona, bezkresna, odprężająco panującą… Lepiej przestać gadać, a zacząć Ją chłonąć…  

  • Odchodzi nieubłaganie…

    W tym przedziwnym roku lato trwało dla mnie wyjątkowo krótko… Ledwo zdążyłam obudzić się ze stresowego koszmaru, a ono już odchodzi… I to nieubłaganie… Czuć to w powietrzu, w wodzie, w promieniach słońca… Odchodzi, bo przychodzi Ona, przychodzi nowe, wraz z odpoczynkiem danym ziemi, słońcu, zwierzętom, ludziom… Idę się więc pożegnać. Szczyt góry, to najlepsze do tego miejsce. Stamtąd lepiej wszystko widać, a przy pożegnaniu może dostanę zalążek odpoczynku, ciszy i spokoju… Na pewno tak będzie… Idę się pożegnać… Ale nie na długo, bo lato obiecało, że wróci i pobędzie dłużej… Dziękuję, żeś było… Choć krótko, ale tym bardziej będę na Ciebie czekać…