Stare-nowe oczy…

W trzecią niedzielę

oczekiwania

dostałam

nowe-stare oczy,

nowe spojrzenie,

choć ani

jedna plamka

w tęczówkach

nie zmieniła

swojego miejsca…

A jednak

coś się

w moich oczach

zmieniło…

Świat mi

pojaśniał,

wyostrzył się,

zdokładniał…

Wszystko widzę

w tak doskonałej

rozdzielczości,

jak już dawno

nie widziałam…

I niby to tylko

zwykłe okulary,

a zdaje mi się,

że dusza

lepiej widzi,

dokładniej,

przenikliwiej,

ostrzej…

Lepiej widzę

Drogę,

Prawdę,

Życie,

bo

z wielkich

liter.

Wyraźniej dostrzegam

granice,

krawędzie,

linie

i

rozróżniam,

których z nich

będę strzec;

których

nie będę

już więcej

przekraczać,

a do których

nawet się

nie zbliżę.

 

Co chwilę

sprawdzam różnice

i zastanawiam się

jak przez tyle

lat

mogłam tak źle

widzieć,

na dodatek

uważać to

za właściwy obraz

rzeczywistości,

która tak naprawdę

była

zamazana,

niedokładna,

mało wyrazista.

Ale teraz już

widzę

i do starych

szkieł duszy

nie wrócę

nigdy!

I choć jeszcze

nie przyzwyczaiłam się

do nowej

ostrości spojrzenia,

co jakiś czas

cierpiąc z powodu

skutków

wieloletniej ślepoty,

to jednak

cieszę się,

że zrobiłam

ten krok

w ciemność,

w nieznane,

by widzieć…

Lepiej,

dalej,

dokładniej…

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *