Moja Narnia
To było
jak spełnienie
moich marzeń…
Tak się bałam,
że w tym roku
już tego
nie doświadczę…
Ale widać
codzienne wysiłki
i namawianie Jej,
by przyszła,
modlitwy przesyłane
do Nieba
z prędkością światła,
sprawiły ten
cud…
Bo dla mnie
to zawsze jest
cud,
na który czekam
z utęsknieniem,
który obserwuję
z rozdziawioną buzią,
roziskrzonymi oczami
i wielkim bananem
na ustach…
Narnia postanowiła się
urzeczywistnić
i oprószyć wszystko,
nawet doliny,
białym puchem.
Moje serce dziecka
przeżywa taką
radość,
że nawet
nie umiem jej
wyrazić słowami.
Potrafię jedynie
piszczeć
,
krzyczeć,
śmiać się w głos.
Zresztą
szkoda czasu
na słowa…
Lepiej wytarzać się
w śniegu,
zrobić anioła,
otworzyć usta,
wystawić język
i czuć
jak płatki śniegu
rozpuszczają się
od mojej 36,6°,
lepiej tańczyć
wariacko,
bez sensu,
bezwładnie,
naśladując pierze
z anielskich skrzydeł,
spadające na ziemię.
Lepiej nadstawić
twarz na wiatr
i czuć lodowe igiełki
wywołujące rumieńce.
Lepiej biec
co sił w nogach
po zaspach,
by poczuć jak
mroźne powietrze
dostaje się
na samo dno
płuc.
Lepiej wywijać
piruety na lodzie
i przewracać się
z gracją
lub bez niej,
ale zawsze
rechocząc ze śmiechu
na samo wyobrażenie
jak to musiało
z boku wyglądać.
Lepiej stanąć
pod jodłą
i czekać aż zrzuci
całe swoje okrycie.
Lepiej czasem ją
w tym wyręczyć
i potrząsnąć gałązką,
by wpadający za kołnierz
śnieg z lodem
wyostrzyły
wszystkie zmysły.
Lepiej cieszyć oczy
wszechobecną
bielą
i dziękować Niebiosom,
że tej bieli przybywa.
Lepiej odrzucić
konwenanse
i mieć w zasmarkanym nosie,
co powiedzą inni.
Inni się nie cieszą,
ja szaleję z radości.
W pierwszym momencie
nie mogłam uwierzyć,
że to się dzieje,
że nie muszę już
szukać zimy,
że wreszcie przyszła…
Zamarłam z zachwytu…
Nad ciszą
jaka spadła na świat
i otuliła go
wraz ze śniegiem…
Nad światłem,
które rozjaśnia mroki
dolin sercowych…
Nad spełnionymi
marzeniami dziecka,
którego nie mam zamiaru
wyrzucać z siebie.
Pierwotny zachwyt
zamienił się
w
dziką radość,
obudził
moją
wilczą
naturę,
uruchomił
instynkty,
które nie znają
słowa
depresja,
dół,
niemoc,
mrok.
I wtedy poczułam,
że prawdziwie żyję!
Zew wolności
rozchodzi się
po całym moim
ciele,
do najmniejszej komórki.
Trudno wyrazić
na piśmie to,
co czuję odkąd
moja dolina Rivendell
zamieniła się
w moją Narnię,
ale to tak,
jakby
coś się we mnie
obudziło,
wyrwało z więzów,
uwolniło z klatki
i dokładnie wie,
co ma robić,
jak pokierować ciałem,
w którą stronę
pójść.
Tak jakby Zima,
swoim nadejściem
w wyśnionej przeze mnie
postaci,
wyśpiewała nade mną
pieśń lodu i ognia,
budząc moje prawdziwe ja:
wolne,
nieskrępowane,
ogniste,
nieujarzmione,
dzikie,
energiczne,
żyjące w pełni!
I dobrze mi z tym,
czuję się
sobą,
bo taka właśnie jestem.
Biegnąca z wilkami.
Kobieta-wilk.
Wilczyca.
„Nachodzi ją nieodparta chęć, by zagłębić się w las, jakby to była rzeka, i płynąć w jego zieleni lub wspiąć się na szczyt skały i siedzieć tam twarzą do wiatru. To czas, kiedy wewnętrzny zegar wybija krytyczną godzinę, kiedy kobieta niczego nie pragnie bardziej, niż mieć własny kawałek nieba, drzewo, które mogłaby objąć ramionami, przytulić policzek do twardej skały. A jednocześnie musi normalnie żyć w świecie zewnętrznym.” C. Pinkola Estes Biegnąca z wilkami
3 komentarze
Paweł
Piękna jest Twoja Narnia… Cudowne pejzaże wewnętrzne i zewnętrzne…
I przekonuję się, że nie-nasze góry nie są bardziej urokliwe niż nasze…
W „Biegnącej z wilkami”Clarissy Pinkoli Estes natknąłem się na interesujący cytat: „Aby obcować z dziką stroną swej natury, kobieta musi na jakiś czas zostawić świat i pogrążyć się w stanie odosobnienia (aloneness) w najstarszym sensie tego słowa (…). Właśnie taki jest cel samotności – stać się jednią (…). Samotność nie wiąże się z brakiem energii i działania (…). Jest raczej darem i błogosławieństwem, jakim obdarza dzika dusza” (s. 385)…
Hannah
No proszę… Jakiś mężczyzna przeczytał „Biegnącą z wilkami” ;). Niespotykane! Cieszę się! I jak wrażenia po lekturze?
Paweł
Książka bardzo interesująca. Godna najwyższej uwagi. Inspiruje do myślenia. Podziwiam erudycję autorki, która sięga do różnych źródeł. I jest tam sporo o mężczyznach…