Sylwester z Klimtem w rytmie slow…
Miał być
aktywnie spędzony.
Na szczycie góry.
Ze znajomymi.
Bo siedzieć w domu
to nuda…
A czasem właśnie
najtrudniej
zgodzić się na
niezwykłą
zwyczajność,
słabość,
nudę,
brak spektakularności…
W tym roku
pogodzić się z tym
pomogło mi
strajkujące ciało,
w które od roku
uważniej się
wsłuchuję.
W Sylwestra
szepnęło mi:
„Chciałabym zostać
właśnie dziś
w domu
i nie robić
nic
nadzwyczajnego.
Dlaczego akurat
temu dniowi
nadajemy aż takie
znaczenie?
Chcę pogapić się
bez pośpiechu,
w spokoju
na choinkę,
położyć się
obok niej,
poczuć
jej żywiczny zapach
rozgrzany
ciepłem domu,
oświetlony
blaskiem lampek.
Poleżeć,
pomyśleć,
podziękować
za ten rok.”
I prośbę ciała
spełniłam,
choć nie sama,
bo zaprosiłam
leżącego
od dwóch lat na półce
Klimta,
wraz z jego
Pocałunkiem.
I tak razem
leżeliśmy pod choinką,
gapiąc się
na siebie,
choinkę
i mijający rok.
A dzięki
puzzlowej uważności
podsumowałam
ostatnie 365 dni.
I co mi wyszło?
Że jestem zupełnie
inną osobą
niż rok temu.
Że zmiany są
zaskakujące.
Że zdrowienie
to proces.
Że przeszłam
długą drogę.
„Że Bóg przyprowadził mnie
do moich granic
i była to najdłuższa
ścieżka.” („Letting go” Bethel Music)
Że wszystko
wydarza się
w odpowiednim czasie.
Że jestem z siebie
dumna,
za odwagę
do stawiania kroków
na drodze zmiany.
I choć czasem
wydaje mi się ,
że się cofam
lub stoję w miejscu,
to i tak idę.
Że był to
trudny rok,
pełen życiowych lekcji,
często nieprzyjemnych,
ale koniecznych,
bym stała się tym,
kim jestem
– nowym człowiekiem –
wdzięcznym za przeszłość,
żyjącym teraźniejszością,
z nadzieją patrzącym w przyszłość…
I tak właśnie jest
w ten ostatni dzień
2021 roku…
Szczęśliwego i pełnego Życia
Nowego 2022 Roku!
#sylwester #sylwester2021 #endoftheyear #newyearseve #slowlife #spokój #klimt #pocałunekklimta #klimtkiss #calm #calmness #tuiteraz #hereandnow #akceptacja #akceptacjarzeczywistości #acceptance #acceptation