Żegnaj…

Jednak łzy nadal

spływają

po policzkach…

Chyba jeszcze

długo

moja poduszka

będzie mokra

od łez

żalu,

bezsilności,

bólu,

niezrozumienia,

samotności…

Przeliczyłam się…

Za szybko

chciałam się

pozbierać…

Za szybko chciałam

być silna…

A nie jestem…

Tylko jak

żyć,

gdy

żyć

się nie chce?

Jak żyć,

gdy na życie

nie ma się

siły?

Powinnam była

wiedzieć,

że tak będzie,

gdy odejdziesz…

Ale skala tego

mnie przerosła…

Czy kiedykolwiek jeszcze

posklejam

swoje serce,

rozbite

na miliony kawałeczków,

w jedną całość,

która będzie

potrafiła

kochać,

cieszyć się,

śmiać się?

Nie wiem…

Dzisiaj

tego nie widzę…

Może kiedyś

swoje oczy

szeroko zamknę

i wtedy ujrzę…

Ale dzisiaj..

… żegnaj…

 

„Opuszki twych palców na mojej skórze,
palmy kołyszące się na wietrze,
wspomnienia.
Śpiewałeś mi hiszpańskie kołysanki,
najsłodszy smutek w twoich oczach,
sprytna sztuczka.

Cóż, nigdy nie chciałam widzieć cię nieszczęśliwego
i myślałam, że chcesz tego samego dla mnie…

Żegnaj, mój prawie-ukochany,
do widzenia, moje marzenie bez nadziei.
Próbuję nie myśleć o Tobie,
nie możesz po prostu zostawić mnie w spokoju?

Do widzenia, moja nieszczęśliwa miłości,
odwracam się do ciebie plecami.
Powinnam była wiedzieć, że zranisz moje serce,
prawie-ukochani zawsze tak robią…

Spacerowaliśmy wzdłuż zatłoczonej ulicy.
Wziąłeś moją dłoń i zatańczyłeś ze mną.
Wspomnienia…
I kiedy odchodziłeś, pocałowałeś moje usta,
Powiedziałeś, że nigdy przenigdy nie zapomnisz tych chwil.

Cóż, nigdy nie chciałam, żebyś był nieszczęśliwy
i myślałam, że chcesz tego samego dla mnie…

Żegnaj, mój prawie-ukochany,
do widzenia, moje marzenie bez nadziei.
Próbuję nie myśleć o Tobie,
nie możesz po prostu pozwolić mi być?

Do widzenia, moja nieszczęśliwa miłości,
odwracam się do ciebie plecami.
Powinnam była wiedzieć, że zranisz moje serce,
prawie-ukochani zawsze tak robią…

Nie mogę pójść nad ocean,
nie mogę prowadzić samochodu nocą,
nie mogę wstać o poranku,
bez Ciebie w moich myślach…

Więc Ty odszedłeś, a ja jestem ścigana przez wspomnienia.
I założę się, że u ciebie wszystko w porządku…
Czy to ja sprawiłam,
że wejście i wyjście z mojego życia jest takie proste?

Żegnaj, mój prawie-ukochany,
do widzenia, moje marzenie bez nadziei.
Próbuję nie myśleć o Tobie,
nie możesz po prostu pozwolić mi być?

Do widzenia, moja nieszczęśliwa miłości,
odwracam się do ciebie plecami.
Powinnam była wiedzieć, że zranisz moje serce,
prawie-ukochani zawsze tak robią…

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *