Nie zwykłe Triduum…
Jak opisać
te
trzy dni,
gdy słów
brak
w każdym
z nich?
Każde słowo
zbyt małe
by oddać to,
co się
wydarzyło…
Triduum
samo w sobie
jest niezwykłe,
ale w tym roku,
to już
niezwykłość
osiągnęła
wyżyny…
I można narzekać,
że nie takie,
że czegoś
brakuje,
że powinno być
inaczej…
Mnie w tej niezwykłości
brakowało
jedynie
i aż
substancjalnej
Eucharystii,
a tak to
te trzy dni
były dla mnie
idealne!
Dlaczego?
Bo mój dom
stał się
prawdziwym
Kościołem,
domem
modlitwy,
domem
Słowa…
Bóg przybył
do Swojego
Przybytku,
a Chwała Boża
wypełniła
moje
zacisze…
W Wielki Czwartek
mogłam być
zaraz obok
Jezusa,
przytulić się
do Niego…
W Wielki Piątek
mogłam
położyć się
razem
z Nim
w grobie.
Zawsze chciałam to
zrobić.
Czuć chłód
Jego
martwego Ciała.
Położyć się
z Nim,
w oczekiwaniu
aż moje serce
przestanie
bić
z tęsknoty
za Nim…
W Wielką Sobotę
obudziłam się
na zimnej
płycie grobowej
i zobaczyłam,
że to mi się
nie śniło…
On nie żyje…
Zasnął…
I nagle ogłuchłam
na cały świat,
nic więcej
nie było ważne…
Ani pisanki,
ani święconka,
ani sprzątanie,
ani gotowanie…
I nagle,
po tylu latach
utartych tradycyjek,
okazało się, że
bieganie
ze święconką,
to nie jest
sedno
tej
Wielkiej Ciszy…
A Wigilia Paschalna
wywołała u mnie ciary…
Bo nagle,
widząc ciemności
za oknem,
trzymając w ręku
maleńką świeczkę
przywiezioną
z Bazyliki Grobu Pańskiego
w Jerozolimie,
uświadomiłam sobie,
że dzięki
epidemicznemu zamknięciu
w domu
możemy
przeżywać
Paschę,
jak Izraelici,
jak Naród Wybrany…
W rodzinach,
w domach,
w zasłuchaniu w Haggadę,
w oczekiwaniu…
„Oto są bowiem święta paschalne, w czasie których zabija się prawdziwego Baranka, a Jego krew poświęca domy wierzących.
Jest to ta sama noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu i przeprowadziłeś suchą nogą przez Morze Czerwone.
Jest to zatem ta noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu, a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa na całej ziemi od zepsucia pogańskiego życia i od mroku grzechów, do łaski przywraca i gromadzi w społeczności świętych.
Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.
O, jak przedziwna łaskawość Twej dobroci dla nas! O, jak niepojęta jest Twoja miłość: aby wykupić niewolnika, wydałeś swego Syna.
O, zaiste konieczny był grzech Adama, który został zgładzony śmiercią Chrystusa!
O, szczęśliwa wina, skoro ją zgładził tak wielki Odkupiciel!
O, zaiste błogosławiona noc, jedyna, która była godna poznać czas i godzinę zmartwychwstania Chrystusa.
O tej to nocy napisano: a noc jako dzień zajaśnieje, oraz: noc będzie mi światłem i radością.
Uświęcająca siła tej nocy oddala zbrodnie, z przewin obmywa, przywraca niewinność upadłym, a radość smutnym, rozprasza nienawiść, usposabia do zgody i ugina potęgi.
[…]
O, zaiste błogosławiona noc, w której się łączy niebo z ziemią, sprawy boskie ze sprawami ludzkimi.”