Wilcza pełnia

Zaczęło się od

Biegnącej Z Wilkami,

rok temu

już byłam świadoma

swojej wilczej natury,

ale nadal

trochę instynktownie

świętowałam Wilczą Pełnię.

W tym roku

wilki same

mnie odnalazły…

Trzy dni

po Nowym Roku

na mojej stałej

zachodowej miejscówce

odkryłam coś,

co z początku

przypominało

wielki konar,

a czego jeszcze

dwa dni wcześniej

nie było…

Podeszłam bliżej

i okazało się,

że to nie konar,

nawet nie gałąź…

To była…

gicz razem z kością udową,

prawdopodobnie rogacza,

obgryziona z mięsa

do kolana,

a od kolana do racicy

obleczona w skórę

i ścięgna…

Zmroziło mnie,

ale nie ze strachu,

raczej z podekscytowania,

że mogę być właśnie

obserwowana

przez wilki,

bo tylko one

potrafiłyby takie zwierzę

ubić.

I zaczęłam marzyć,

że jak kiedyś

będę już mieszkać

w wytęsknionym

domku pod lasem,

to zaprzyjaźnię się

z rodziną wilków,

one będą bronić mnie,

a ja będę bronić ich,

przed ludźmi,

którzy uwierzyli

fałszywie rozpowszechnianym,

w żadnym stopniu naukowo

nie popartym,

teoriom,

iż wilk to zwierzę

krwiożercze,

atakujące ludzi,

złe…

Od razu

przypomniałam sobie

wszystkie niesprawiedliwości,

okrucieństwo,

barbarzyństwo,

jakie mój gatunek

wyrządził

wilczemu gatunkowi.

W pamięci odblokowało się

podobieństwo

historii wilków

do

historii kobiet…

Poczułam przypływ gniewu,

siłę sprzeciwu

wobec wiekowych nadużyć.

Po moim znalezisku

ustanowiłam

styczeń

swoim ulubionym

miesiącem,

z możliwością świętowania

wilczej pełni,

na cześć

wspólnych

kobieco-wilczych

wędrówek

po kartach historii.

Zaczęłam przygotowania

od typowych dla

wilków,

nieskrępowanych zabaw

w śniegu,

z dziką radością

nurkując w bieli

zaspowego morza.

Już dawno

tyle się nie śmiałam.

A w samą noc,

gdy wszystkie wilki

wyją

do okrąglutkiego księżyca,

zawyłam i ja,

mając nadzieję,

że przywołam

swoją wilczą rodzinę.

Kiedy wycie

uwolniło mojego ducha

z niewoli konwenansów,

pomyślałam,

że jednak lepiej

dla wilków ,

by nie odpowiedziały

na moje wezwanie.

Mieszkam w zbyt

zaludnionym miejscu,

które fanatycznie

rozpoczęłoby polowanie

na wilczą rodzinę.

Lepiej ja się wyprowadzę

na odludny skraj lasu

i wtedy je przywołam.

Razem będziemy

wyć do księżyca,

wolni,

nieskrępowani,

dzicy.

Pasterze lasu.

„Gawędy o wilkach

i innych zwierzętach”

były zwieńczeniem

świętowania

Wilczej Pełni

2021,

podczas której

odkrywam

swoje

prawdziwe

ja…

Kobieco-wilcze

JA,

bezkompromisowe,

silne,

wolne!

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *