Dzień, który wstrząsnął Europą…

W momencie,

gdy poukładałam

strach

w odpowiednie szuflady,

by dało się

żyć

normalnie;

gdy wyrwałam się

z macek

posępnych myśli;

wyszłam

cało,

dojrzale i

zdrowo

z trudnych emocji

nagłego ataku;

w roku,

gdy wszyscy mieli

nadzieję

na powrót

„do normalności”

po pandemii;

w chwili,

gdy przekonałam

samą siebie,

że to absurd

w XXI wieku

i na pewno

się nie zdarzy

i zaczęłam żyć

„po staremu”

i nowemu…

Wtedy nastał

ten dzień,

który wstrząsnął

Europą,

światem

i roztrzaskał

na kawałki

świat

milionów ludzi…

W tym

mój świat…

Bezpieczny,

dobry,

wolny od

przemocy…

Ten dzień

zastał mnie

na stoku

,

gdzie próbowałam

odzyskać

dystans,

spokój,

radość

i ciszę…

Po powrocie,

na mnie

całą szczęśliwą

spadła wiadomość

o wojnie,

tak jak

znienacka

na Ukrainę

spadły

bomby…

Jak to możliwe

i jakim prawem

jeden kraj

napada na drugi,

twierdząc, że

ma do tego prawo?!

Jak żyć,

gdy „za miedzą”

umierają ludzie?!

Jak planować

przyszłość,

która może

nigdy

nie nadejść?!

Ten dzień

wstrząsnął posadami

mojego człowieczeństwa,

fundamentalnego poczucia

bezpieczeństwa,

niezbędnego, by

żyć,

tworzyć,

działać

,

marzyć

i marzenia

spełniać…

Co będzie jutro?

Czy jutro

w ogóle

będzie?

 

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *